Pestka – łotrzyk z duszą artystki
Sceptyk i kpiarz, choć o dobrym sercu i artystycznej duszy. Artystycznej, bo oprócz tego, że należy do licznej rodziny złodziejaszków, tzw. „chomików”, którzy trudnią się kradzieżą i napędzaniem czarnego rynku potrzebnych i magicznych artefaktów, Pestka to utalentowana szczurza muzyk. Swój talent skrywa jednak przed rodzeństwem, zwłaszcza przed dużo starszym bratem – Ogryzkiem – który wciąż pozostaje autorytetem w sferze wykonywanego ‘zawodu’. Muzycznie jest głuchy jak pień, podobnie jak reszta rodziny, przez co Pestka ukochanego ‘fachu’ musiała uczyć się sama, podglądając co bardziej utalentowanych w mieście, w którym żyła. Nigdy nie przestała marzyć. W dzieciństwie (czyli jakieś 2 lata temu !!) skonstruowała swój pierwszy poważny instrument – grzechotkę, składającą się z muszli i pestek owoców w środku. Łatwo się domyślić, że stąd wzięło się jej imię. Grzechotanie małego instrumentu zawsze ją uspokajało. Nie rozstaje się z nim do tej pory, a pierwsza chwila po przebudzeniu w nowym miejscu obfitowała w stres i panikę spowodowaną nie tyle obcym otoczeniem, co brakiem grzechotki, która na szczęście szybko znalazła się w odległym zakamarku statuy, jak ona się tam znalazła?
Przebudzeniu… Pestka wbrew pozorom lubiła swoje życie, pełne przygód, adrenaliny i ciągłego dążenia do bycia jak Ogryzek, Osiłek, Laluś, Ogoniasty, Baryłka, Nochal, czy którekolwiek z rodzeństwa… Oni zawsze byli lepsi i lepiej przystosowani do życia w kanałach rodzinnego miasta. Można powiedzieć, że Pestka była zawsze tym najmniejszym pieskiem, takim ratlerkiem, które mimo głośnego szczeku, niewiele mógł sam zdziałać. Na szczęście zawsze była urocza i umiała przepychać się łokciami, no dobra wątłymi łapkami o delikatnych pazurkach, bo przecież muzyk nie powinien posiadać łap niczym skalny szczur. Pestka gromadziła wątpliwej wartości skarby w swojej kryjówce, na szczycie kamiennej figury. Ukochała sobie tę statuę z racji ogromnych skrzypiec, które owa trzymała przy twarzy. Marzyła, że kiedyś jej drobne łapki same złapią za struny, a z gardła wydobędzie się powalający rytmiczny pisk. Wciąż nad tym pracuje.
Wracając do Przebudzenia… Pewnego dnia Pestka zwyczajnie obudziła się w lesie, środowisku absolutnie odbiegającym od błotnistego, brudnego kanału w mieście. Tu pachnie lasem, fujka! Jest zielono i cicho. A statua ożyła, na bogów, wystarczy się przenieść daleko za miasto, a brak brudu i smrodu powodują, że nawet głaz jest w stanie oddychać? Dobra, ale to nie było śmieszne. To było traumatyczne, a jedyną ostoją w tym wszystkim jest to, że statua rzeczywiście gra na skrzypcach i posiada niezwykły muzyczny talent. Pestka trzyma się blisko swojego nowego towarzysza. Zarówno ze względu na to, że nie lubi być zdana sama na siebie, ale również dlatego, że wreszcie może robić to co kocha, i ma od kogo się uczyć!
Dodaj komentarz
Want to join the discussion?Feel free to contribute!