Assasin’s Creed 1 / 2 – soundtracks
Nieco mnie bawi, że oba sountracki z AC zostały stworzone przez jedną osobę – Jesper Kyda. Słuchając ich absolutnie nic na to nie wskazuje. Są tak odległe i wytwarzają tak różne emocje, że ustawienie ich w jednym rzędzie jest właściwie błędne. W ogólnym zarysie muzykę do AC1 da się opisać jako zespół mniej lub bardziej urozmaiconych szumów; AC2 natomiast jest w znacznej części (co nie znaczy – w większości) udanym zbiorem „faktycznej” muzyki. To trochę jakby porównać Fallouta z Planescape: Torment – to, że słyszałeś jedno, nie znaczy, że jesteś przygotowany na drugie.
Oba z nich są jednak na swój sposób dobre.
AC1
Na tym albumie jedynie kilka utworów wybija się możliwą do zarejestrowania melodią. Nieliczne wokale i flety, pojedyncze chóry i elektronika nie wypadają jednak zbyt dobrze. Nie powiem, żeby nie było możliwe umiejętne wykorzystanie takich kawałków jak Acre Fight or Flight (całkiem dobra muzyka do walki) czy Access The Animus Part 2 (mocna psychodela). Właściwie nie trzeba nawet wyjątkowo się starać, gdyż można je dorzucić po prostu do składanek – fakt, zdarzają się instrumenty mocno kojarzące się z orientem, o ile jednak nikt się w nie nie wsłucha, nie będzie na to zwracał uwagi.
Zdecydowana większość albumu to te właściwie z niczym nie kojarzące się szumy – fakt, co jakiś czas pojawi się bęben, zawodzenie czy, hm, blaszane perkusyjne coś?, jednak są to raczej kilkusekundowe wtrącenia. Kawałki składają się przede wszystkim na tło – wbrew jednak pozorom nie tyle na jakieś odległe miasta Azji Mniejszej, lecz równie dobrze podziemia czy lokacje postapo. Żadnych żartów – o ile zawczasu wywalimy nazbyt dynamiczne czy orientalne utwory, otrzymujemy koło dwóch godzin tła. Jeszcze nie próbowałem, ale w nadchodzącej kampanii postapo prawdopodobnie się skuszę. Gramy w improwizowaną sesję z założenia przygnębiającą i chcemy w miarę stabilne tło? Nada się. Planujemy lokację z lochami? Nada się. Chcemy się pobawić konkretnymi kawałkami i wręcz inspirować się do nowych scen? Tu już gorzej – jednak całość w ostatecznym rachunku wypada wcale nieźle.
Stąd: muzyka tła: 4/5; muzyka sceny: 4/5; muzyka chwili: 2/5. Zdecydowanie jednak nie jest to materiał na muzykę drużyny.
AC2
Tu z kolei mamy do czynienia z zupełnie innym podejściem. Kilka utworów tak mocno zapada w pamięć, że trudno je pomylić z czymś innym. Ciężko wybrać cokolwiek do wzmocnienia składanki z AC1, co nie znaczy, że zabrakło utworów po prostu nudnych. Na prawie dwie godziny naprawdę wartych uwagi są może dwa kwadranse. Za to one naprawdę kopią tyłki.
W Heart jest silnie podkreślana wokalem i gitarami melodia, liczne przejścia i możliwość zabawy opisem czynią z niego kwintesencję muzyki sceny. Ezio's Family to właściwie jego naturalna kontynuacja, kiedy to Venice Rooftops czy Venice Combat Low całkiem dobrze pasuje do scen akcji. The Madam to wręcz rekwizyt sesyjny, zaś Flight Over Venice 1 wręcz tworzą w głowie pomysł nie tylko na narrację, ale wręcz całą scenę. Stąd chociaż procentowo mała część OST-a jest interesująca, to ziarno spośród plew naprawdę warto zapamiętać. Niestety – na tło zupełnie się album nie nadaję, zaś przed użyciem trzeba poświęcić całkiem sporo czasu na przesłuchanie.
Stąd: muzyka tła: 1/5; muzyka sceny: 3/5; muzyka chwili: 4/5. I da się użyć w ramach muzyki drużyny.
Dodaj komentarz
Want to join the discussion?Feel free to contribute!